W naszym domu pojawia się kot. Pierwsze dni bywają dość trudne, zwłaszcza jeśli adoptujemy dorosłego osobnika. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy kot trafia do nas z ulicy. Musi zmienić środowisko, traci swoją pozorną wolność. Koty, w takiej sytuacji, są przeważnie mocno zestresowane. Szukają miejsca, gdzie mogłyby się ukryć i najlepiej wcale nie wychodzić. Nasze gesty w ich kierunku, wyciągnięte ręce, próba wyciągania z kryjówki, tylko pogarszają ich stan psychiczny. Ze strachu zaczyna się syczenie, warczenie i drapanie. Nam, jako opiekunowi, który chciał przecież jak najlepiej, jest najzwyczajniej przykro i zaczynamy wątpić, czy aby podjęliśmy słuszną decyzję, bo może wcale nie nadajemy się na opiekuna kota.
Możemy jednak zrobić coś jeszcze, co, jak zostało naukowo udowodnione, faktycznie kotom pomaga. Mamy tu na myśli feromony. Zapytacie, co to takiego? Otóż feromony to złożone, naturalne substancje zapachowe wydzielane przez zwierzęta, ludzi, a nawet rośliny. Mają one wpływ wyłącznie na ten sam gatunek. Pozyskanie feromonów naturalnych jest niezwykle trudne, zatem wymyślono feromony syntetyczne, które są bliźniaczo podobne do naturalnych i pełnią dokładnie tę samą rolę.
U kotów najważniejszymi feromonami naturalnie wydzielanymi są:
- Feromony płciowe – informują inne koty, że są gotowe do rozrodu. Feromony płciowe są np. w moczu samicy.
- Feromony do komunikacji między gatunkami – regulują relacje między kotami. Np. służą do znaczenia terenu (mocz), najczęściej przez niekastrowane koty.
- Feromony policzkowe – służą kotom do oznaczania terytorium, na którym czują się komfortowo i bezpiecznie. Koty ocierają się pyszczkiem o przedmioty znajdujące się w domu, a także o nas samych.
Na bazie feromonów policzkowych stworzono gamę feromonów syntetycznych, które pomagają rozwiązać cały szereg problemów behawioralnych, począwszy od znaczenia moczem poprzez nadmierną, uciążliwą wokalizę.
Feromonoterapia może pomóc w wielu kocich problemach. Należy jednak stosować ją zgodnie z zaleceniami, zwykle przez kilkanaście dni lub więcej. Pamiętajmy jednak, że jest to forma terapii, choć bez użycia farmakologii. Jeśli coś niepokoi nas w zachowaniu kota, nie wahajmy się skorzystać z porady weterynarza.