Marnowanie żywności

W Święta Bożego Narodzenia sporo czasu spędzamy z rodziną i bliskimi przy stole. A naszą tradycją jest stół suto zastawiony. Niestety, często zbyt suto, bo potem ogromne ilości jedzenia lądują w śmietnikach. Niedobrze! Tym bardziej, że dotyczy to nie tylko świąt.

Marnowanie żywności to problem złożony: ekologiczny, społeczny i ekonomiczny. I tak powinniśmy na niego patrzeć. Jak jest duży? Średnio co sekundę w Polsce na śmietniku ląduje ponad 285 kilogramów jedzenia. 24 godziny na dobę. Jedna trzecia światowej produkcji żywności idzie do kosza. A w Unii Europejskiej aż połowa. Każdy wyrzucony kawałek chleba czy zwiędła marchew powinny uruchomić w nas refleksję.

Ekologia

Zacznijmy od ekologii, bo wiele osób nadal nie postrzega marnowania jedzenia w tym kontekście. A przecież produkcja, przetwórstwo i dystrybucja żywności to ogromne zużycie wody i energii oraz wielkie ilości odpadów i zanieczyszczeń. Wyrzucane resztki także stanowią obciążenie dla środowiska. Jak duże szkody dla środowiska niesie marnotrawstwo jedzenia? Zobaczmy na przykładach, które działają na wyobraźnię.

Woda

Jeden kilogram wyrzuconej wołowiny to zmarnowane od 5 do 10 ton wody użytej na jej wyprodukowanie. Produkcja tylko tej żywności, która ląduje na śmietniku, pochłania 250 bilionów ton wody, czyli 14 razy więcej niż zawierają wszystkie polskie jeziora razem wzięte. Co roku!

Energia

Ponad 30% energii zużytej na wytworzenie żywności jest marnowane. To ilość kilkukrotnie większa, niż zużywa cały przemysł budowlany.

Klimat

Produkcja, przetwarzanie, transport i przechowywanie żywności odpowiadają za wytworzenie około 20% gazów cieplarnianych. Ślad węglowy wyrzuconej żywności to 3,5 miliarda ton CO2. W Polsce to 16,5 mln ton – ponad połowa tego, co emituje całe rolnictwo.

Grunty rolne

Ponad jedna czwarta wszystkich gruntów rolnych na całym świecie służy wyłącznie do produkcji żywności, która potem w całości zostanie… wyrzucona na śmieci.

Śmieci

Wyrzucona żywność trafia na wysypiska. To właśnie tam ulega rozkładowi, podczas którego do atmosfery wydzielany jest metan. Część toksyn przenika do gruntu i stanowi zagrożenie dla okolicznej przyrody i wód gruntowych. Dodatkowo na wysypiska trafiają ogromne ilości plastiku, papieru i szkła, w które wyrzucana żywność jest zapakowana. Pojemność wysypisk jest ograniczona, muszą więc powstawać nowe.

Problem społeczny

Jedzenie to podstawa fizycznego funkcjonowania człowieka. Idealnie by było, gdyby ilość produkowanej żywności była równa potrzebom ludzi. Czyli wielkość produkcji i sposób konsumpcji pozwoliłyby na nakarmienie każdego i niemarnowanie niczego. Niestety do ideału nam bardzo daleko. Wiele osób wyrzucając jedzenie nie myśli o tym, że komuś może być ono potrzebne. Co roku w Polsce marnuje się aż 9 mln ton żywności. Taka ilość wystarczyłaby do nakarmienia wszystkich mieszkańców Warszawy przez 10 lat. Przyjmując, że przeciętny, sycący i pełnowartościowy posiłek waży około pół kilograma, na wysypisku ląduje 18 miliardów pełnych jedzenia talerzy!

Wg danych Głównego Urzędu Statystycznego w Polsce około 5% osób żyje w skrajnym ubóstwie. Prognozy przewidują, że liczba ta niestety będzie rosnąć. W skali świata dane te są znacznie bardziej zatrważające. Wyrzucanie jedzenia w tym kontekście, to po prostu wstyd!

Ekonomia

Jak wspomnieliśmy już, w Polsce na śmietniki trafia niemalże 10 mln ton jedzenia. Zastanawiasz się kto, w całym łańcuchu produkcji jedzenia, marnuje najwięcej? Otóż my, konsumenci! Także TY!

Aż 3,7 mln Polaków przyznaje, że wyrzuca jedzenie codziennie, a prawie 12 mln – raz w tygodniu. Średnio rocznie każdy wrzuca do kosza na śmieci 630 zł. A czteroosobowa rodzina 2500 zł. Zamiast wydać je na przykład na wakacje, remont lub nowe meble.

Dlaczego wyrzucamy jedzenie i jak to zmienić?

Jak widać, wyrzucamy ogromne ilości jedzenia. Dlaczego to robimy?

  • bo źle je przechowywaliśmy i się zepsuło,
  • bo przegapiliśmy termin przydatności do spożycia,
  • bo przygotowujemy więcej, niż jesteśmy w stanie zjeść,
  • bo kupujemy za dużo,
  • bo robimy nieplanowane zakupy,
  • bo nie mamy pomysłu, jak je wykorzystać.

I przecież nie robimy tego wszystkiego celowo. Często po prostu z nieświadomości lub przyzwyczajenia. No tak, ale jak to zmienić? Nie jest to łatwe, ale możliwe. I na pewno się opłaca 🙂 Pomogą Ci w tym cztery P :

Planuj – kupuj tylko to i tylko tyle, ile potrzebujesz. Twój portfel też Ci podziękuje 😉

Przechowuj – patrz na daty, warunki przechowywania, etc.

Przetwarzaj – jeśli coś Ci zostanie, spróbuj zrobić z tego coś innego. Z gotowanych ziemniaków kopytka, z przejrzałych owoców konfiturę. A co powiesz na tradycyjny bigos na winie – co się nawinie, to do bigosu 😉

Podziel się – jeśli masz coś, czego nie zjesz, nie przechowasz i nie przetworzysz, to oddaj komuś, komu to jest potrzebne. Jeśli nikogo takiego nie znasz, to poszukaj – w każdym mieście są organizacje – banki żywności, które Ci w tym pomogą. Na pewno je znajdziesz.

Jedzenie i zwierzęta w domu

Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie poruszyli kwestii zwierząt. NIGDY NIE DZIEL SIĘ swoim jedzeniem ze zwierzętami. To, co my jemy, jest smaczne i (bywa) zdrowe dla nas. Ale zwierzętom szkodzi. Nieodpowiednio przetworzona, a co gorsza, przyprawiona żywność ma zgubny wpływ na organizm zwierzęcia.
Dlatego czwarte P nie obejmuje zwierząt.

Podsumowanie

Czy przekonaliśmy Cię, że kwestia marnotrawstwa żywności to jeden z największych problemów, z jakim boryka się ludzkość? Mamy nadzieję, że tak. Czy już wiesz, że Ty też możesz pomóc go rozwiązać? Również mamy nadzieję, że tak 🙂 Zacznij od świątecznego stołu. Potem spójrz na imieninowy, urodzinowy, niedzielny, bez okazji, aż nawyk 4P wejdzie Ci w krew. A zaoszczędzone 630 złotych wykorzystaj na przyjemności. Należy Ci się. W końcu ratujesz świat 🙂