

Okazuje się, że są pewne zasady, którymi powinniśmy się kierować, aby nasz przyjaciel wiedział, że gdy używamy pewnego wyrazu, chodzi o niego. Z psami jest łatwo, bo chwytają takie rzeczy w lot. Sprawa komplikuje się przy kotach. Nie wiadomo, czy rozpoznają nadane im imię, czy mają je gdzieś – chadzają przecież własnymi ścieżkami i może same wymyślają sobie imiona. Jak twierdzą japońscy naukowcy, jeśli reagują, to ich reakcja jest raczej odpowiedzią na znajomy i dobrze kojarzący się dźwięk.
Co więc zrobić, by wymyślone imię dobrze się kotu kojarzyło? Powinno zawierać któreś z głosek c, ć, ś, cz, s, sz. Koty są czułe na te dźwięki, co potwierdza skuteczność zawołania „kici, kici”. Powinno być proste i krótkie, by kot łatwiej nauczył się odróżniać je od innych słyszanych dźwięków. Byłoby dobrze, gdyby wiązało się w jakiś sposób z jego wyglądem lub charakterem. Dobrze więc z wyborem imienia poczekać, aż futrzak pojawi się w domu i trochę w nim pomieszka. Obserwacja jego zwyczajów i upodobań może wiele podpowiedzieć, bo okaże się, że wprowadził się nam nie Śmigacz, a Śpioch.


Imię zostało wybrane, jak o tym poinformować kota i nauczyć go reagowania na nie?
Są na to sposoby:
– Używajcie go jak najczęściej w nieodmienionej i niezdrobnionej formie, wymawiając je łagodnym, wysoki tonem. Nigdy w gniewie!
– Powtarzajcie je często w trakcie zabawy, pieszczot lub podawania posiłku, aby nauczył się kojarzyć je z pozytywnymi bodźcami.
Starajcie się robić to o stałych porach, najlepiej, kiedy zwierzak jest wypoczęty.
– Nagradzajcie futrzaka smakołykiem za każdą poprawną reakcję na imię. Stopniowo zwiększajcie odległość, z jakiej przywołujecie go imieniem. Przyjście z drugiego pokoju to wielki wyczyn i zasługuje na wyjątkową nagrodę.
Jeśli będziecie trzymać się tych wskazówek, macie sporą szansę, że Wasz kot łaskawie wyrazi zgodę i będzie reagować na słowo, którym go nazwiecie. Ale gwarancji nie ma. Jeśli uzna, że jest Batmanem, to Wasze starania, by został Puszkiem, nic nie dadzą. Powodzenia! 🙂